Twórcy

Karol Szymanowski

Urodził się 3 października 1882 roku w rodzinnym majątku Tymoszówka na Ukrainie, zmarł 29 marca 1937 roku w Lozannie. Uczył się gry na fortepianie u ojca i u Gustawa Neuhausa w Elizawetgradzie.
W 1901 roku wyjechał do Warszawy i pobierał lekcje kompozycji u Zygmunta Noskowskiego. W 1905 roku dołączył do Spółki Nakładowej Młodych Kompozytorów Polskich w Berlinie, w latach późniejszych często gościł w Wiedniu. 
W 1914 roku zwiedził Włochy, Sycylię i północną Afrykę, był też w Paryżu i Londynie. Okres I wojny światowej spędził w Tymoszówce, a w 1919 roku osiadł w Warszawie. Przez kilka lat odbywał podróże koncertowe po Europie i Stanach Zjednoczonych, gdzie jego muzyka odniosła ogromny sukces.
W latach 1927–1929 dyrektor Konserwatorium Warszawskiego, a 1930–1932 pierwszy rektor Wyższej Szkoły Muzycznej. Chory na gruźlicę, w międzyczasie wyjechał na kurację do Davos. Niezwykle ważnym miejscem stało się dla Szymanowskiego Zakopane – przebywał tam często od lat 20., a w latach 1930–1935 mieszkał na stałe.
Od 1933 roku podróżował po Europie, często występując jako pianista w swojej IV Symfonii koncertującej. Rok 1936 spędził głównie na leczeniu w Grasse; w marcu 1937 roku został przewieziony do kliniki w Lozannie.
Wczesne dzieła Szymanowskiego wykazują silny wpływ niemieckiego neoromantyzmu i ekspresjonizmu. W czasie podróży w 1914 roku kompozytora zafascynowały i głęboko oddziałały na jego muzykę, wypierając stylistykę późnoromantyczną, kultura orientalna i antyczna oraz twórczość Debussy’ego i Ravela. Powstały wówczas takie arcydzieła, jak Pieśni muezzina szalonego, Metopy, Maski, Mity, III Symfonia Pieśń o nocy, I Koncert skrzypcowy i opera Król Roger. Od lat 20. datuje się w twórczości Szymanowskiego tzw. okres narodowy, z odniesieniami do folkloru góralskiego i kurpiowskiego.
W fascynacji muzyką Podhala, którą poznawał m.in. dzięki Bartusiowi Obrochcie, tkwią źródła baletu Harnasie, mazurków, II Koncertu skrzypcowego; do najwybitniejszych utworów z tego czasu należą też Pieśni kurpiowskie i Stabat Mater.



Fot. Antoni Wieczorek
Przewiń do góry